Strony

środa, 16 maja 2012

Naznaczona.

9 Czerwca
Weszłam do biblioteki, ujrzałam ten sam obrazek co rano : stos książek ułożonych w koło tylko, że w roli głównej zamiast babci, była ciocia An.Spojrzałam na książkę, która jako jedyna była napisana w języku angielskim. Ta sama książka, to samo jedyne zdanie na całej stronie: ,, Siedemnaście wiosen, siedemnaście księżyców, siedemnaście słońc. Nadszedł siedemnasty rok, niech nadejdzie przeznaczenie."
- Holly! Co ty tu robisz? - Ana nerwowo odwróciła się w moją stronę.
- Ty też?! Może mi ktoś wytłumaczyć o co chodzi? - spytałam zdenerwowana.
Okna otwierały się i zamykały szarpane przez wiatr, zupełnie tak jak rano. Zrobiłam głęboki wdech i wydech, uspokoiłam się, a okna się zamknęły.
- Dziecko! To za wcześnie!
- O co wam chodzi ? Nie rozumiem, zachowujesz się zupełnie jak babcia! 
- Nie powiedziała ci? Powinnaś wiedzieć.... Twoja mama zawsze wiedziała, że jesteś wyjątkowa!
- Mama?.... A-ale o co chodzi?
- Bo widzisz nasza rodzina nie jest do końca normalna....
Stałam tam jak wmurowana... o każdej rodzinie można powiedzieć, że nie jest normalna ale wtedy raczej chodzi o to, że jest nadpobudliwa albo patologiczna ale tu chodziło o coś zupełnie innego. Ciocia An widząc moje zachowanie mówiła dalej.
- Widzisz. Twój ojciec był człowiekiem, ale mama....
- Mama?.... Co z nią?
- Ona tak jak i większość naszej rodziny była " Naznaczona ".
- Naznaczona? - spytałam ze zdziwieniem.
- Była.... Miała w sobie magię.
- Magię? Nic nie rozumiem. - założyłam włosy za ucho.
- Jakby ci to wytłumaczyć. Miała zdolności nadprzyrodzone tak jak ja, czy twoja babcia. Ja na przykład lewituję i mogę przenosić rzeczy siłą woli. A twoja babcia łączy się ze zmarłymi. 
- I czemu ja nic o tym nie wiem?
- Byłaś za mała żeby ci powiedzieć.
- A co to ma wspólnego ze mną ?
- Widzisz każdy z naznaczonych ma znamię na ramieniu w kształcie pół koła, w dzień naznaczenia moc wybiera czy będziesz Istotą Światła lub Ciemności. Niektórzy rodzą się już naznaczeni ale to bardzo rzadkie przypadki jak twoja matka. A ty masz znamię w kształcie słońca i księżyca, czyli jesteś jakby i taką i taką istotą, a poza tym masz ją na brzuchu, przy biodrze. W żadnej księdze nie pisze o czymś takim. Są tylko przepowiednie mówiące coś na ten temat. 
Stałam jak wmurowana z otwartą buzią. Ciocia kontynuowała.
- Z tego co wiem, ponieważ jesteś dzieckiem Naznaczonej i człowieka przemiana powinna nastąpić później. Wyszłaś całkowicie poza schematy. Nie dość, że nie wiemy kiedy przyjdzie Naznaczenie, to tak naprawdę nie wiemy czy w ogóle nadejdzie. Każda osoba taka jak ty, czyli zupełnie inna, wychodząca poza schemat, a mało takich jest. Ma swoją własną księgę o przeznaczeniu, ale w twojej jest na środku książki tylko jedno jedyne zdanie ,, Siedemnaście wiosen, siedemnaście księżyców, siedemnaście słońc. Nadszedł siedemnasty rok, niech nadejdzie przeznaczenie."  Siedzę tu już kilka godzin i zastanawiam się co to może znaczyć. Zazwyczaj księgi nie są jednoznaczne lecz można powiedzieć zagadkowe. 
- A to znamię ? - spytałam z oczami wielkimi jak denka od słoików.
- Na początku myśleliśmy, że je może odziedziczyłaś.
- Mów dalej. Chce wiedzieć wszystko.
- Jeśli nadejdzie przemiana i zostaniesz w jakiś sposób naznaczona.....
- To co?!
- Musisz się zacząć uczyć panować nad swoimi zdolnościami.
- Jakimi zdolnościami? Nie mam żadnych zdolności, te dziwne księgi się pomyliły.
- Księgi się nie mylą. Przecież widziałam jakie dałaś przedstawienie z tymi oknami.
- A-ale ja przecież tego nie zrobiłam!
- Zrobiłaś. Jest o tym w jednej księdze, jesteś Naturalną z przepowiedni - An wstrzymała oddech - to fascynujące....
- Naturalną?
- Naturalną.... Jesteś florą i fauną, czytasz w myślach prawda? - ciocia była podekscytowana. 
- No... chyba tak.
- Nareszcie coś konkretnego!

piątek, 11 maja 2012

Życie się zmienia.

9 Czerwca.
Zeszłam na dół, była 5 rano, ku mojemu zdziwieniu babcia siedziała na podłodze otoczona stosem książek napisanych w jakimś dziwnym języku. Jedna z większych była napisana po angielsku, chyba jako jedyna. ,, Siedemnaście wiosen, siedemnaście księżyców, siedemnaście słońc. Nadszedł siedemnasty rok, niech nadejdzie przeznacze...". Nie zdążyłam przeczytać, babcia zorientowała się, że czytam i szybko zamknęła książki.
- Czemu nie śpisz? - spytała ze srogą miną.
- Mogłabym spytać o to samo.... Po co ci te książki?
- Nie twój interes. Idź na górę się umyć!
- Czy ty sugerujesz, że śmierdzę? Już się myłam! 
Poszłam na górę w zupełnie innym celu. Usiadłam na łóżku i odpaliłam laptopa, wpisałam fragment zdania z tej dziwnej książki, ale nic nie znalazłam.
- Szlak by to trafił! 
Wkurzyłam się i z hukiem zamknęłam laptopa i odłożyłam go na podłogę, po czym włączyłam telewizję i oglądałam wiadomości. [...]
Nie mogłam się skupić nic zrobić, po prostu pustka, w kółko słuchałam piosenki Nickelback - Lullaby. W kółko i w kółko i znowu.... Pustka.....
Coś mnie tknęło wstałam z łóżka i zbiegłam na dół.
- Powiesz mi wreszcie ? - spytałam z grobową miną.
- Co ?
- Babciu! Dobrze wiesz co! O co chodzi z tymi książkami ? Z, tu cytat ,, Siedemnaście wiosen, siedemnaście księżyców, siedemnaście słońc. Nadszedł siedemnasty rok, niech nadejdzie przeznaczenie " ?
- To cię nie dotyczy.
- Co mnie nie dotyczy? Nie rozumiem! Zbliżają się moje 17 urodziny, a ty z każdym dniem zachowujesz się coraz dziwniej! To dlatego pozwoliłaś mi spać u Juss'a ? Bo chciałaś przeglądać te dziwne księgi?
" Oj dziecko, gdybyś wiedziała. "
- Co wiedziała?! 
Naprawdę się zdenerwowałam i w tym momencie wiatr się nasilił i zaczął otwierać okna.
- Ty....
- Co ja?!
- Nie powinnaś wiedzieć, nie teraz.... Coś jest nie tak, za wcześnie....
- O czym ty mówisz?! Ugh... 
Wzięłam torbę i ruszyłam w stronę jedynej biblioteki i zarazem czytelni w mieście, w której niegdyś pracowała moja mama, a teraz ciocia i najlepsza przyjaciółka mamy Anabell. Uspokoiłam się, a wraz ze mną i wiatr.[ ... ]
    Weszłam do biblioteki, ujrzałam ten sam obrazek co rano : stos książek ułożonych w koło tylko, że w roli głównej zamiast babci, była ciocia An.Spojrzałam na książkę, która jako jedyna była napisana w języku angielskim. Ta sama książka, to samo jedyne zdanie na całej stronie: ,, Siedemnaście wiosen, siedemnaście księżyców, siedemnaście słońc. Nadszedł siedemnasty rok, niech nadejdzie przeznaczenie."

niedziela, 6 maja 2012

Namiot.

5-6 Czerwca 
Ściemniło się już dość mocno, wzięłam swój ręcznik i torbę, a Juss pokierował mnie do namiotu.
Weszłam pierwsza a on tuż za mną i zasunął wejście. Usiadłam na materacu, który miał posłużyć za łóżko. Wyjęłam poduszkę z torby. Justin usiadł obok mnie i przyciągnął do siebie. Przytuliłam się do niego i bawiłam się bransoletką. 
- Zastanawiałeś się kiedyś co by było gdybyśmy się nigdy nie spotkali ? - spytałam z grobową miną.
- Byłbym najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie. - uśmiechnęłam się.
- Ronie twierdzi, że chcesz mnie wykorzystać ....
- I wierzysz jej?!
- Nie. Ale co do mnie czujesz ?
- Potrzebuję cię... bo cię kocham.
- Puk, puk ! - Link i Deyvid krzyczeli do nas.
Rozpięłam suwak żeby mogli wejść. 
- Idziecie grać w butelkę?
- Rozbieraną? - Juss uniósł brwi i spojrzał na mnie.
Rzuciłam w niego poduszką.
- Nie na wyzwania.... Choć wątpię żeby przeszło we wszystkich ubraniach.
- Może później dołączymy. - mówiąc to zaczęłam zasuwać namiot.
" Popsuli mi moment "
- Moment ? A da się to naprawić? - uniosłam brwi.
Położyłam się, a on na mnie, całowaliśmy się tak długo, że zabrakło mi tchu, odepchnęłam go.
- Myślisz, że nas widzą ?
- Niby jak ?
- No od ogniska....
- Co to za różnica?
- Duża - spojrzałam się na niego. - Robi się zimno.
Przyciągnął mnie do siebie i przykrył nas grubym kocem. Leżeliśmy tak dłuższy czas, a nasz ręce i nogi były splecione. Usnęłam... obudziłam się może po jakieś godzinie. Juss się na mnie patrzył.
- Czemu nie poszedłeś do nich?
- Wole patrzeć na ciebie.
- Nie uważasz, że wypadałoby tam iść ? - opierałam głowę na łokciu.
- A chcesz.
- Nie wiem, jestem głodna a Deyv pewnie coś ma.
Wyszliśmy z namiotu i usiedliśmy przy ognisku koło Deyvida.
- Panie D. masz coś do jedzenia prócz mięsa ?
- Pieczone ziemniaki, ciastka z czekoladą, chipsy, popcorn, czy naleśniki ?
- Poproszę ziemniaki - uśmiechnęłam się. [...]
Obudziłam się obok, chrapiącego Juss'a. Wyszłam z namiotu było chłodno więc wróciłam się po kurtkę. Usiadłam koło wypalonego ogniska, a później zaczęłam chodzić wzdłuż brzegu. Juss wyszedł z namiotu, a ja  bez powodu rzuciłam się w jego stronę, splotłam mu nogi w pasie i przytuliłam się do niego.
- Co się stało? - spytał zdziwiony.
- Nie wiem. Idziemy do wody? - spojrzałam na niego.
Pokiwał głową, a ja zdjęłam z siebie kurtkę w miarę ostrożnie bo wciąż byłam na rękach Juss'a.
- Mam propozycje....
- Mów - uniósł brwi z zaciekawieniem.
- Zdejmę spodenki, jeśli ty zrobisz to samo.- uśmiechnęłam się szyderczo.
- Ale ty masz bluzkę, a ja nie....
- Zawsze jest jakiś haczyk.To idziesz na ten układ czy nie?
- Dobra - przewrócił oczami.
Zeszłam z niego i stanęłam na przeciwko.
- No na co czekasz ? Spodnie w dół!.... Ej masz tam kąpielówki co nie ?!
- Mam ....
- To dobrze !
Stałam tak na przeciwko i czekałam, aż coś zrobi, ale stał jak wmurowany.
- No na co czekasz ?!
- Na ciebie....
- Pff! Ty pierwszy!
- Nie !
Usiadłam na pisaku po turecku oparłam się na rękach i przymrużając oczy patrzyłam na jego twarz.
- Poczekam.-odchrząknęłam- zachowujesz się jak małe dziecko- zaśmiałam się.
Wszyscy zaczęli wychodzić z namiotów.
- Odwieziesz mnie? - wstałam i otrzepałam się z piasku.
- Okej....
Zebrałam kurtkę z ziemi i swoje rzeczy z namiotu. Stanęłam przy motorze i czekałam na Juss'a. Po chwili podszedł do mnie z miną zbitego psa, wsiedliśmy na motor i odjechaliśmy. [...]
Pod domem zeszłam z motoru i szybko podeszłam do drzwi.
- Poczekaj! - krzyknął za mną.
Obróciłam się w jego stronę.
- Co?
- Zadzwonię. - puścił mi oczko.
- Okej.- mówiąc to szukałam kluczy od domu.
Weszłam do przed pokoju, zostawiłam buty i od razu powędrowałam do swojego pokoju.
______________________________________________________________________________
Zapraszam do komentowania :D

czwartek, 3 maja 2012

Ognisko.

5 Czerwca
Zeszliśmy na dół ja pierwsza, a Justin coś kombinował i zszedł 5 minut później, włożyłam ręcznik i poduszkę do mojej szarej torby założyłam buty i czekałam aż on zrobi to samo, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy na motor. [...]
Dotarliśmy na plaże, gdzie impreza się już zaczęła. Zeszłam z motoru.
- Gdzie siadamy ? -spytał.
- Juss....
- No ?
- Zróbmy ognisko! 
- Po co ?
- No zobaczysz będzie fajnie!.
Juss :

Złapałem ją delikatnie i podniosłem do góry. Niosłem ją w stronę wody, a wszyscy patrzyli się w naszym kierunku.
- Nie Juss ! Proszę nie ! - próbowała się jakoś wyrwać.
Woda była mi do pasa, ale szedłem dalej gdy sięgała do połowy klatki postawiłem Holly na nogach, była ode mnie niższa dlatego nie poszedłem dalej. Uderzyła mnie pięścią w klatkę piersiową.
- Mówiłam, że nie ! - śmiała się i rozglądała dookoła. - Wiesz, że nie umiem pływać!
Podniosłem ją tym razem tak, że splotła nogi wokół mojego pasa, a ręce położyła na szyi, pocałowałem ją, miałem na to wielką ochotę już od dłuższego czasu. Wszyscy na plaży zaczęli gwizdać. Holly odepchnęła się ręką.
- Przystopuj - spojrzała mi w oczy.
- Ale ja nie chce - wyszczerzyłem zęby i dalej się całowaliśmy.
Zacząłem kierować się w stronę plaży ale nie przerywałem pocałunku. Kiedy doszliśmy już na piasek Holly odsunęła się i zeszła ze mnie. Spojrzałem na jej mokre loki owijające się wokół twarzy. Wyglądała nieziemsko.

Holly :
- Robimy to ognisko ? - spojrzałam na niego.
- No nie wiem....
- Juss nie rób mi tego!
- Dobra jak chcesz tylko pójdę po Deyvida.
- Ok .
Justin szedł w stronę Deyv'a ,  a ja rozłożyłam ręcznik i usiadłam obok miejsca gdzie miało być ognisko. Spojrzałam w stronę chłopaków Deyv przybił piątkę z Juss'em, pokiwałam głową. Po chwili Roni podeszła do mnie co samo w sobie było dziwne.
- Teraz ciebie wykorzystuje? - mówiła prawie ze współczuciem.
- Pff! Idź Roni bo nie mam ochoty z tobą przebywać, a do tego jeszcze rozmawiać.
- Mówię ci mu chodzi tylko o sex !
- Śmieszna jesteś, myślisz, że teraz powiem ci, że to robiliśmy?! Tylko ty jesteś taką dziwką żeby się puszczać z każdym chłopakiem! Prawda? - uniosłam brwi.Żmija odeszła.[ ... ] 
Pomachałam Alice i Corinne, które szły w moją stronę i położyły ręczniki obok mojego.
- Co tam ?
- Nie widziałyście kogoś z gitarą? - spytałam.
- Link ma gitarę ale nie umie grać.
- To wystarczy.
Wzrokiem znalazłam Linka, który szpanował gitarą przed Ronie. Westchnęłam, znowu ona. Podeszłam do nich.
- Hej Link ! Mogę pożyczyć gitarę ?
- Yyy spoko, bierz.
- Dzięki.
Usiadłam z powrotem na moim ręczniku obok dziewczyn, Juss'a i Deyv'a.
- Co gramy? - spojrzał na mnie.
- A co proponujesz ?
- Ja proponuje Birdy - People Help The People ! - krzyknęła Ronie.
Wszyscy usiedli w kole a Deyv rozpalał ognisko .
" Nie poradzi sobie " głosy Ronie w mojej głowie były bardziej nie do zniesienia niż ona sama.
- Dobra Juss, śpiewasz ? - spojrzałam na niego unosząc brew.
- Nie no co ty! 
- No dobra sama sobie poradzę.
" Ta akurat "
- Juss powiedz Roni żeby się zamknęła bo zaraz mi głowa wybuchnie -starałam się mówić szeptem. Chłopak się roześmiał.
       Zaczęłam grać wszyscy po krótkiej chwili dołączyli się do śpiewania a Deyvid smażył kiełbaski, które nawet nie wiem skąd wytrzasnął. Roni była naburmuszona, a reszta raczej była zadowolona. Skończyłam....
- Za skutki uboczne takie jak popękane bębenki, krwotok z uszu lub tego typu urazy nie odpowiadam. - szturchnęłam Justina - a nasz gwiazdor nic nie zaśpiewa?- uniosłam brew.
- Nie....
- Proszę - wysunęłam dolną wargę.
- Nie....
- Ale ja proszę - powiedziałam to jak naburmuszony 5 latek.[...]
Odwróciłam się plecami do ogniska, na plaży były porozstawiane namioty.
- Juss! - uderzyłam go pięścią w tors - wiedziałam że coś knujesz, głupie rozgrywki!
- Jakie rozgrywki? - spytał Deyv.
- Aa takie tam ... - Juss się szczerzył.
- Ej ma ktoś piłkę do siatki ? - zmieniłam temat.
Link wstał z piłką i poszedł w stronę siatki, ja za nim ciągnąc Justina i Alice, Deyv za nami i jeszcze kilku chłopaków z drużyny koszykówki. Graliśmy ponad godzinę a przy ognisku ktoś rzępolił na gitarze. Kiedy wszystkim znudził się mecz, zaczęliśmy tańczyć bo jak się okazało Link wziął magnetofon, zastanawiam się czego on nie wziął. [...]
Ściemniło się już dość mocno, wzięłam swój ręcznik i torbę, a Juss pokierował mnie do namiotu.
_________________________________________________________________
Mam nadzieje, że chociaż trochę się podoba ;*
Kolejny w sobotę lub niedziele :D 
Później już będę dodawała jak, bd określona ilość komentarzy, tak przynajmniej planuje ;p 
Zapraszam do rozsyłania i komentowania, bo to zadecyduję czy usunę czy zostawię ; )

wtorek, 1 maja 2012

Impreza...

5 Czerwca
- Staram się tego unikać... choć na dół. - machnęłam na niego ręką.
Zeszliśmy do kuchni po schodach, a tam przywitała nas babcia.
- Wybieracie się gdzieś? - spojrzała na mnie spod oka. 
- Tak, później. Jest spotkanie towarzyskie na plaży.
" Spotkanie towarzyskie ? A czemu nie powiedziałaś impreza? "
- No dobrze idź. 
- Dziękuje - powiedziałam to ściskając babcie i podkradając ciasteczka ze stołu.
- Psze pani, mam wielką prośbę. 
- Słucham cię młodzieńcze - spojrzałam się na Juss'a zdziwiona.
- Ponieważ ostatnio u państwa spałem czy tym razem Holly mogła by spać u mnie?
Myślałam, że babcia zaraz na niego naskoczy ale tak się nie stało.
- A będziesz się zachowywał jak dżentelmen ?
- Oczywiście psze pani !
- Więc dobrze.
Moje oczy robiły się coraz większe.
- My tylko weźmiemy sok,ciasteczka no i hmm.... mogę ci ukraść te kanapki- spojrzałam na babcie.
- Tak są dla was. 
Wcisnęłam w ręce Juss'a sok i kanapki, a sama wzięłam ciastka. 
- Dzięki babciu, jesteś kochana.
Skierowaliśmy się do mojego pokoju, oczywiście na łóżko. Zaczęłam jeść ciasteczka, które trzymałam w misce. 
- Która godzina ?
- 15 królowo.
- Haha, bardzo śmieszne. A na którą jest ta impreza?
- Na 17. A czemu powiedziałaś babci, że idziemy na '' spotkanie towarzyskie '' a nie imprezę ?
- Bo spotkanie towarzyskie brzmi lepiej niż impreza , na której połowa ludzi będzie pić jakby od tego mieli by być bardziej niech pomyśle... fajni, popularni i tak dalej, a tak naprawdę są tandetni. - Juss się rozśmiał. - To nie jest aż takie zabawne! - szturchnęłam go.
Usiadłam koło niego.
- Dlaczego chciałeś żebym spała u ciebie ? - spojrzałam na niego z zaciekawieniem i uniosłam brwi.
- Tak jakoś ....
- Co ty kombinujesz no ! Przestań myśleć o tych głupich rozgrywkach! Chce wiedzieć co kombinujesz!
- Nie powiem ci.
- Jesteś wstrętny! Zjedz wszystkie kanapki bo babcia się obrazi.
- Dobra. 
- Jedziemy na motorze?
- Gdzie ?
- No na plażę....
- No tak.
- Ugh, Deyvid też idzie ?
- No raczej, pewnie cała drużyna tam będzie.
- A Alice wie ? I Corinne ?
- Nie wiem.
Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do obu przyjaciółek żeby je poinformować o imprezie.[...]
- Możemy już jechać.- spojrzał na mnie.
- Okej. - wzięłam kolejne ciastko i wpakowałam do buzi, założyłam skórzaną kurtkę i wzięłam ręcznik.
- Weź poduszkę!
- Po co ?
- No weź! - uśmiechnął się szyderczo.
- No dobra.
Zeszliśmy na dół ja pierwsza, a Justin coś kombinował i zszedł 5 minut później, włożyłam ręcznik i poduszkę do mojej szarej torby założyłam buty i czekałam aż on zrobi to samo, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy na motor. [...]