5-6 Czerwca
Ściemniło się już dość mocno, wzięłam swój ręcznik i torbę, a Juss pokierował mnie do namiotu.
Weszłam pierwsza a on tuż za mną i zasunął wejście. Usiadłam na materacu, który miał posłużyć za łóżko. Wyjęłam poduszkę z torby. Justin usiadł obok mnie i przyciągnął do siebie. Przytuliłam się do niego i bawiłam się bransoletką.
- Zastanawiałeś się kiedyś co by było gdybyśmy się nigdy nie spotkali ? - spytałam z grobową miną.
- Byłbym najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie. - uśmiechnęłam się.
- Ronie twierdzi, że chcesz mnie wykorzystać ....
- I wierzysz jej?!
- Nie. Ale co do mnie czujesz ?
- Potrzebuję cię... bo cię kocham.
- Puk, puk ! - Link i Deyvid krzyczeli do nas.
Rozpięłam suwak żeby mogli wejść.
- Idziecie grać w butelkę?
- Rozbieraną? - Juss uniósł brwi i spojrzał na mnie.
Rzuciłam w niego poduszką.
- Nie na wyzwania.... Choć wątpię żeby przeszło we wszystkich ubraniach.
- Może później dołączymy. - mówiąc to zaczęłam zasuwać namiot.
" Popsuli mi moment "
- Moment ? A da się to naprawić? - uniosłam brwi.
Położyłam się, a on na mnie, całowaliśmy się tak długo, że zabrakło mi tchu, odepchnęłam go.
- Myślisz, że nas widzą ?
- Niby jak ?
- No od ogniska....
- Co to za różnica?
- Duża - spojrzałam się na niego. - Robi się zimno.
Przyciągnął mnie do siebie i przykrył nas grubym kocem. Leżeliśmy tak dłuższy czas, a nasz ręce i nogi były splecione. Usnęłam... obudziłam się może po jakieś godzinie. Juss się na mnie patrzył.
- Czemu nie poszedłeś do nich?
- Wole patrzeć na ciebie.
- Nie uważasz, że wypadałoby tam iść ? - opierałam głowę na łokciu.
- A chcesz.
- Nie wiem, jestem głodna a Deyv pewnie coś ma.
Wyszliśmy z namiotu i usiedliśmy przy ognisku koło Deyvida.
- Panie D. masz coś do jedzenia prócz mięsa ?
- Pieczone ziemniaki, ciastka z czekoladą, chipsy, popcorn, czy naleśniki ?
- Poproszę ziemniaki - uśmiechnęłam się. [...]
Obudziłam się obok, chrapiącego Juss'a. Wyszłam z namiotu było chłodno więc wróciłam się po kurtkę. Usiadłam koło wypalonego ogniska, a później zaczęłam chodzić wzdłuż brzegu. Juss wyszedł z namiotu, a ja bez powodu rzuciłam się w jego stronę, splotłam mu nogi w pasie i przytuliłam się do niego.
- Co się stało? - spytał zdziwiony.
- Nie wiem. Idziemy do wody? - spojrzałam na niego.
Pokiwał głową, a ja zdjęłam z siebie kurtkę w miarę ostrożnie bo wciąż byłam na rękach Juss'a.
- Mam propozycje....
- Mów - uniósł brwi z zaciekawieniem.
- Zdejmę spodenki, jeśli ty zrobisz to samo.- uśmiechnęłam się szyderczo.
- Ale ty masz bluzkę, a ja nie....
- Zawsze jest jakiś haczyk.To idziesz na ten układ czy nie?
- Dobra - przewrócił oczami.
Zeszłam z niego i stanęłam na przeciwko.
- No na co czekasz ? Spodnie w dół!.... Ej masz tam kąpielówki co nie ?!
- Mam ....
- To dobrze !
Stałam tak na przeciwko i czekałam, aż coś zrobi, ale stał jak wmurowany.
- No na co czekasz ?!
- Na ciebie....
- Pff! Ty pierwszy!
- Nie !
Usiadłam na pisaku po turecku oparłam się na rękach i przymrużając oczy patrzyłam na jego twarz.
- Poczekam.-odchrząknęłam- zachowujesz się jak małe dziecko- zaśmiałam się.
Wszyscy zaczęli wychodzić z namiotów.
- Odwieziesz mnie? - wstałam i otrzepałam się z piasku.
- Okej....
Zebrałam kurtkę z ziemi i swoje rzeczy z namiotu. Stanęłam przy motorze i czekałam na Juss'a. Po chwili podszedł do mnie z miną zbitego psa, wsiedliśmy na motor i odjechaliśmy. [...]
Pod domem zeszłam z motoru i szybko podeszłam do drzwi.
- Poczekaj! - krzyknął za mną.
Obróciłam się w jego stronę.
- Co?
- Zadzwonię. - puścił mi oczko.
- Okej.- mówiąc to szukałam kluczy od domu.
Weszłam do przed pokoju, zostawiłam buty i od razu powędrowałam do swojego pokoju.
______________________________________________________________________________
Zapraszam do komentowania :D
- Rozbieraną? - Juss uniósł brwi i spojrzał na mnie.
Rzuciłam w niego poduszką.
- Nie na wyzwania.... Choć wątpię żeby przeszło we wszystkich ubraniach.
- Może później dołączymy. - mówiąc to zaczęłam zasuwać namiot.
" Popsuli mi moment "
- Moment ? A da się to naprawić? - uniosłam brwi.
Położyłam się, a on na mnie, całowaliśmy się tak długo, że zabrakło mi tchu, odepchnęłam go.
- Myślisz, że nas widzą ?
- Niby jak ?
- No od ogniska....
- Co to za różnica?
- Duża - spojrzałam się na niego. - Robi się zimno.
Przyciągnął mnie do siebie i przykrył nas grubym kocem. Leżeliśmy tak dłuższy czas, a nasz ręce i nogi były splecione. Usnęłam... obudziłam się może po jakieś godzinie. Juss się na mnie patrzył.
- Czemu nie poszedłeś do nich?
- Wole patrzeć na ciebie.
- Nie uważasz, że wypadałoby tam iść ? - opierałam głowę na łokciu.
- A chcesz.
- Nie wiem, jestem głodna a Deyv pewnie coś ma.
Wyszliśmy z namiotu i usiedliśmy przy ognisku koło Deyvida.
- Panie D. masz coś do jedzenia prócz mięsa ?
- Pieczone ziemniaki, ciastka z czekoladą, chipsy, popcorn, czy naleśniki ?
- Poproszę ziemniaki - uśmiechnęłam się. [...]
Obudziłam się obok, chrapiącego Juss'a. Wyszłam z namiotu było chłodno więc wróciłam się po kurtkę. Usiadłam koło wypalonego ogniska, a później zaczęłam chodzić wzdłuż brzegu. Juss wyszedł z namiotu, a ja bez powodu rzuciłam się w jego stronę, splotłam mu nogi w pasie i przytuliłam się do niego.
- Co się stało? - spytał zdziwiony.
- Nie wiem. Idziemy do wody? - spojrzałam na niego.
Pokiwał głową, a ja zdjęłam z siebie kurtkę w miarę ostrożnie bo wciąż byłam na rękach Juss'a.
- Mam propozycje....
- Mów - uniósł brwi z zaciekawieniem.
- Zdejmę spodenki, jeśli ty zrobisz to samo.- uśmiechnęłam się szyderczo.
- Ale ty masz bluzkę, a ja nie....
- Zawsze jest jakiś haczyk.To idziesz na ten układ czy nie?
- Dobra - przewrócił oczami.
Zeszłam z niego i stanęłam na przeciwko.
- No na co czekasz ? Spodnie w dół!.... Ej masz tam kąpielówki co nie ?!
- Mam ....
- To dobrze !
Stałam tak na przeciwko i czekałam, aż coś zrobi, ale stał jak wmurowany.
- No na co czekasz ?!
- Na ciebie....
- Pff! Ty pierwszy!
- Nie !
Usiadłam na pisaku po turecku oparłam się na rękach i przymrużając oczy patrzyłam na jego twarz.
- Poczekam.-odchrząknęłam- zachowujesz się jak małe dziecko- zaśmiałam się.
Wszyscy zaczęli wychodzić z namiotów.
- Odwieziesz mnie? - wstałam i otrzepałam się z piasku.
- Okej....
Zebrałam kurtkę z ziemi i swoje rzeczy z namiotu. Stanęłam przy motorze i czekałam na Juss'a. Po chwili podszedł do mnie z miną zbitego psa, wsiedliśmy na motor i odjechaliśmy. [...]
Pod domem zeszłam z motoru i szybko podeszłam do drzwi.
- Poczekaj! - krzyknął za mną.
Obróciłam się w jego stronę.
- Co?
- Zadzwonię. - puścił mi oczko.
- Okej.- mówiąc to szukałam kluczy od domu.
Weszłam do przed pokoju, zostawiłam buty i od razu powędrowałam do swojego pokoju.
______________________________________________________________________________
Zapraszam do komentowania :D
Świetny jest ten rozdział! ;-) Czekam na następny , informuj mnie. ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,jeśli blog się spodoba zapraszam do obserwacji. ;-)
Fantastyczny blog. Świetny rozdział. Jestem ciekawa jak ustawiłaś muzykę. Czekam na odpowiedź i następny rozdział.
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam do mnie:
http://key-to-the-dance.blogspot.com/
http://line-of-love.blogspot.com/
Liczę na to, że skomentujesz oba. :) Powiadamiaj mnie.